Kelly Keaton, Z ciemnością jej do twarzy,
przeł. Anna Gralak,
Znak Emotikon, Kraków 2011,
261 s.
Wczoraj książka do mnie dotarła i tego samego dnia ją skończyłam czytać. Wciągnął mnie świat wykreowany przez Kelly Keaton. Szczególnie Nowy Orlean, który po huraganie został wykupiony od Stanów Zjednoczonych przez 9 rodzin zwanych Novem. Miejsce schronienia dla odmieńców, osób z darem. Miasto, w którym nie trzeba się ukrywać, a wampiry, wiedźmy i postaci mitologiczne żyją obok siebie. Jednocześnie istniejący jakby obok normalnego życia, osoby z zewnątrz, traktują opowieści o jego inności jak mit, przesąd.
przeł. Anna Gralak,
Znak Emotikon, Kraków 2011,
261 s.
Wczoraj książka do mnie dotarła i tego samego dnia ją skończyłam czytać. Wciągnął mnie świat wykreowany przez Kelly Keaton. Szczególnie Nowy Orlean, który po huraganie został wykupiony od Stanów Zjednoczonych przez 9 rodzin zwanych Novem. Miejsce schronienia dla odmieńców, osób z darem. Miasto, w którym nie trzeba się ukrywać, a wampiry, wiedźmy i postaci mitologiczne żyją obok siebie. Jednocześnie istniejący jakby obok normalnego życia, osoby z zewnątrz, traktują opowieści o jego inności jak mit, przesąd.
Akcja zaczyna się w szpitalu psychiatrycznym, gdy wraz z główną bohaterką Ari próbujemy się dowiedzieć czegoś o jej biologicznej matce. Znajduje tam list zaadresowany do siebie, a normalność odchodzi w zapomnienie. Od tego momentu wydarzenia nabierają tempa. Kim jest dziewczyna, jaką kryje tajemnicę, czy ciąży nad nią klątwa, czy uda jej się uniknąć losu kobiet ze swojej rodziny?
Szukając odpowiedzi na te pytania spotyka intrygujące i charakterystyczne osoby. Odkrywa nowy, nieznany świat. Oczywiście się zakochuje praktycznie od pierwszego wejrzenia w osobie równie wyjątkowej jak ona. Razem starają się rozwikłać zagadkę. Niestety moja znajomość mitologii odrobinę popsuła mi niespodziankę, już paranoja matki Ari, potem jej nietypowe włosy i oczy naprowadziły mnie na trop, a odpowiedź poznałam, gdy wkroczyła mitologia grecka. Mimo wszystko książkę bardzo przyjemnie i szybko się czytało. Niektóre rozwiązania zaskakują, wykreowany świat jest odmienny od tych znanych z innych powieści. Najgorsze, że jeszcze nie ma drugiego tomu, a bardzo chętnie poznałabym dalsze losy Ari, Sebastiana, Violet i pozostałych osób.
I tu jako osoba zainteresowana wampirami (również ich starszym, tradycyjnym wersjom, a nie tylko obecnym romantycznym kochankom próbującym uciec przeznaczeniu) muszę wspomnieć o ciekawej koncepcji ich pochodzenia. Nie są odrębnym gatunkiem, a na wczesnym etapie ewolucji oddalili się od człowieka i zaczęli rozwijać inaczej. Są jakby 3 podtypy: zrodzeni z krwi (wampiry czystej krwi, gdy oboje rodziców nimi było), zrodzeni z dnia (połączenie wampira i człowieka) i zrodzeni z mgły (wampir plus inna osoba z nadnaturalnymi możliwościami). Po więcej szczegółów zapraszam do książki.
P.S. Czy Was też hipnotyzuje ta okładka? Mi się wyjątkowo podoba, szczególnie kolorystyka.
Kurcze muszę ją przeczytać! Tak mnie też okładka intryguje. Mało książek ma takie okładki które wciągają
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i bardzo mi się spodobała ;)
OdpowiedzUsuńA z okładką masz rację - hipnotyzująca !
Świetny opis, wciągnął mnie i to totalnie !
OdpowiedzUsuńCo do okładki jak tak dłużej się jej przyglądałam to aż poczułam dreszcz gdyż wydawało się jak by ten jej wzrok mnie przeszywał na wylot, niesamowite :D
Książkę na pewno przeczytam ;)