sobota, 17 grudnia 2011

Powołanie - P.C. Cast

P.C. Cast, Powołanie
tyt. oryginału: Brighid's Quest
tłum. Jan Piekarczyk
Mira 2011, 556 s.


"Od swojego powołania nie można tak łatwo uciec…", można je jednak zaakceptować dopiero, gdy do tego dojrzejemy :) 

"Powołanie" to druga część cyklu, który opowiada o losach mieszkańców Partholonu. Można ją spokojnie przeczytać bez znajomości "Przepowiedni", bo ważniejsze wątki i zagadnienia są przypomniane, jednak lepiej zrozumiemy postępowanie postaci znając ich historię. Gdy Elphame zdejmuje klątwę z potomków skrzydlatych demonów i ludzkich kobiet (cz. 1), jej brat Cuchulainn podejmuje się sprowadzenia ich do zamku. W ślad za nim na prośbę przywódczyni wyrusza Brighid (centaur) - do tej pory Łowczyni rodu MacCallana. Jako córka szamanki powinna po niej objąć funkcję, jednak stara się uciec przed rodziną i przeznaczeniem. Cuchulainn jest rozbity po stracie ukochanej Uzdrowicielki. Obwinia się, bo miał przeczucie, a je zignorował, jak większość sygnałów pochodzących ze świata duchów. Podobnie jak Łowczyni stara się uciec od swego daru. Oboje muszą się zmierzyć ze swym przeznaczeniem, dojrzeć, pomóc sobie, co będzie możliwe dopiero, gdy zaakceptują dary bogini.
Cast w interesujący sposób przedstawiła nowy lud, ich wierzenia, podejście do świata. Zderzenie oczekiwań z rzeczywistością. Książki pisane tylko przez nią - bez córki - zdecydowanie bardziej mi się podobają (choćby seria "Wezwanie Bogini" ). Dobrze buduje napięcie między bohaterami, opisuje łączące ich uczucia, obawy, nieporozumienia. Ciekawy jest pomysł ze snem i jego wykorzystaniem. Nawet jeżeli spodziewamy się takiego, a nie innego zakończenia, to książkę czyta się dobrze, bo sam proces prowadzący do przewidywanego rozwiązania jest ciekawy i często odmienny od naszych przypuszczeń.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Mira.

 Dziękuję również za życzenia świąteczne i upominek :)

środa, 30 listopada 2011

Odrodzenie - Martyna Goszczycka

Martyna Goszczycka, Odrodzenie
RW2010, e-book 353 s.*
Saga Wizji Paradoksu

"Odrodzenie" to historia młodego demona Haru Saruku i Plage (Przywódczyni Syndykatu). Poznajemy ich w dramatycznym momencie, gdy chłopiec zostaje oddany przez swą matkę, bo "nie pasuje" do rodziny. Posiada aurę czarną, silną i brutalną. To budzi lęk wśród bliskich o łagodnych, jasnych aurach. Jego moc jest zaś doceniana w Syndykacie, tak czarną posiadają najsilniejsi i najlepsi z zabójców. Mocniejsza jest jedynie aura czerwona należąca do Plage. To ona odbiera chłopca i zaprowadza do nowego domu, a właściwie szkoły przetrwania. Syndykat przypomina sektę szkolącą nowych członków w sposób brutalny. Pierwsze lekcje, to dni bez jedzenia, rywalizacja, stopniowa eliminacja słabszych. Odrobinę kojarzy się to z szkoleniem wiedźmina ;) 

wtorek, 29 listopada 2011

Dotyk zła - Alex Kava

Alex Kava, Dotyk zła,
tłum. Katarzyna Ciążyńska
Mira 2011, 512 s.

Do tej pory nie czytałam powieści Alex Kavy, ale spotkałam się z wieloma entuzjastycznymi opiniami, więc bardzo się ucieszyłam, gdy dostałam bibliofilskie wydanie trzech książek autorki ("Dotyk zła"i, "Zło konieczne" i "Kolekcjoner").
Powieść zaczyna się od ostatniej spowiedzi Ronalda Jeffreysa, skazanego na karę śmierci za trzy morderstwa. Po egzekucji mieszkańcy Platte City odetchnęli z ulgą - myśleli, że skończył się ich koszmar, jednak kilka miesięcy później znaleziono ciało kolejnego chłopca. Zginął w taki sam sposób, jak poprzednie ofiary. Czyżby pojawił się naśladowca? Śledztwo prowadzi miejscowy szeryf Nick Morrelli. Pomaga mu agentka FBI Meggie O'Dell, specjalizująca się w tworzeniu portretów psychologicznych seryjnych morderców. Niestety każdy  trop prowadzi donikąd, a czas ucieka. Ginie następny chłopiec, siostrzeniec szeryfa zostaje porwany. Dochodzenie komplikuje się, jedyna wiarygodna poszlaka jest zbyt szokująca dla małomiasteczkowej ludności i policji. Wierzy w nią właściwie tylko O'Dell i częściowo Morelli.

poniedziałek, 14 listopada 2011

Zaopiekuj się moją mamą - Shin Kyung-Sook

tłum. Marzena Stefańska-Adams, Anna Diniejko-Wąs
Wydaw. Kwiaty Orientu 2010, 170 s.

Są książki, których lektura pozostawia po sobie trwały ślad i coś w nas zmienia, sprawia, że zaczynamy inaczej patrzeć na niektóre sprawy. Właśnie taka jest ta powieść. Nie oceniam książek, ale zrobię wyjątek dam 10 na 10 punktów. Czytałam ją w domu i pociągu, czasami żałując, że nie mam ołówka, bo fragmenty tekstu aż się prosiły o zaznaczenie i zapamiętanie. Dzięki niej inaczej spojrzałam na moją mamę, babcię, na samą siebie jako córkę i matkę. Zastanowiłam się nad błędami, które popełniłam względem nich.
Na dolnej okładzinie znajduje się taka informacja:
„Zaopiekuj się moją mamą” to niezwykła i głęboko poruszająca historia o rodzinie poszukującej matki, która znika pewnego popołudnia wśród tłumu na stacji metra. Opowiedziana z perspektywy córki, syna, męża i samej matki jest uniwersalną opowieścią o miłości, rodzinnych sekretach, przeszłości i współczesności. Stanowi chwytającą za serce sentymentalną podróż świadomości, która doprowadza cię do spotkania twarzą w twarz z gorzką prawdą - że nie wiesz nic o swojej matce
Opisanie tej samej sytuacji z różnych perspektyw jest bardzo interesującym pomysłem. Znajdziemy tu nie tylko opis fizycznych poszukiwań kobiety, ale próbę zrozumienia mamy, osoby, która choć towarzyszy nam od urodzenia, to częściowo wtapia się w tło, jest tak oczywistym elementem naszego życia, że nie doceniamy jej wysiłków i tego, jak wiele nam daje, jak ważna jest sama jej obecność, ile potrafi poświęcić dla dobra dziecka, spełnienia jego marzeń. Dociera to do nas dopiero, gdy ją stracimy i nagle uświadamiamy sobie, jak niewiele o niej wiedzieliśmy, że być może w ogóle jej nie znaliśmy. 
W pierwszej części „Nikt nic nie wie” narratorem jest Chi-hon, najstarsza córka zaginionej. Pisarka, której brakuje słów, gdy ma stworzyć ulotkę, dzięki której może odnajdą mamę. Co można w niej napisać? Przenosimy się z nią w przeszłość, poznajemy sceny z rodzinnego życia i towarzyszące im przemyślenia. Szczególnie wzruszyły mnie fragmenty o mamie. Jej poświęcenie i dążenie, wręcz upór, do tego, by dzieci zdobyły wykształcenie, nauczyły się czytać, zdobywając umiejętność, której sama nie posiadła, choć wstydzi się do tego przyznać. W zamian spotyka ją niezrozumienie, często dzieci mają ważniejsze sprawy niż rozmowa z rodzicami. [Ostrzegam, że pojawią się dłuższe cytaty i moje przemyślenia]
Kiedy krzyczała na ciebie bez skrępowania, wołałaś „Mamo”. Nie tylko dlatego, że w słowie mama było poczucie bliskości, ale też dlatego, że była w tym słowie prośba o przebaczenie. Prośba by zamiast cię ganić, zechciała pogłaskać cię po głowie, i żeby zawsze była po twojej stronie, niezależnie czy postąpiłaś źle czy dobrze. Od tej pory zawsze mówiłaś mama. Nawet teraz, gdy zaginęła. W nazwie mama była jakaś twoja potrzeba wiary w to, że jest cała i zdrowa. Wiary w to, że jest silna, że jest w stanie przejść przez wszystko, że zawsze kiedy będziesz zmagać się z trudnościami w mieście, ona będzie czekać na telefon. (s. 21)
Mam szczęście, moja mama jest właśnie taką ostoją. Zawsze mogę na niej polegać i chyba nie zawsze to doceniam. Dlaczego traktuję to jak oczywistość? Czy zastanawialiście się nad tym, że rodzice nie są tylko rodzicami, ale mają własne marzenia, cele, kiedyś byli dziećmi, pierwszy raz się zakochali, planowali swoją przyszłość, cieszyli się z naszego pierwszego uśmiechu? Zrozumiałam to dopiero, gdy sama urodziłam. Dla mojego dziecka jestem osobą, która zawsze była i będzie. Znajomi zaczęli mnie głównie pytać o dziecko i radości/problemy związane z macierzyństwem. Staram się jednak nie stracić siebie, bo choć nie żałuję, że mam syna, jest najwspanialszym, co mogło mnie spotkać, to jest świat poza naszą trójką. Mam swoje aspiracje, marzenia, uczucia nie tylko jako mama, ale jednocześnie córka, żona, kobieta. Wspieram, ale potrzebuję także wsparcia i nie wstydzę się do tego przyznać. Czy przed ciążą też tak na to patrzyłam? Chyba nie. Już w ciąży inaczej spojrzałam na moją mamę, wyobraziłam sobie jak ona się czuła nosząc mnie pod sercem, jak gładziła brzuch, cieszyła się z pierwszych ruchów, podziwiała moje małe stópki, wstawała, gdy płakałam w nocy. Przeżywając to samo, mogłam ją lepiej zrozumieć i docenić.
Dla ciebie mama była zawsze mamą. Nigdy nie przyszło Ci do głowy, że ona kiedyś też stawiała pierwsze kroki, że najpierw miała trzy lata, potem dwadzieścia trzy. Mama była mamą. Urodziła się mamą. [...] Uświadomiłaś sobie, że tak jak ty kochała swoje rodzeństwo i że też miała swoje dzieciństwo. Od tego czasu zaczęłaś myśleć o niej jak o małym dziecku, małej dziewczynce, młodej kobiecie, dopiero co poślubionej oraz o matce, która właśnie urodziła ciebie. (s. 26)
Część druga jest opowieścią Hyong-chol, najstarszego syna. To w rozmowie z nim Park So-nyo zauważyła, że dzieci wiele wnoszą do życia rodziców, zmieniają je, jednocześnie powiedziała, jak wiele dla nich znaczą.
Jesteś moim pierwszym dzieckiem. [...] Wszystko, co robisz, jest nowym światem dla mnie. Sprawiłeś, że wiele rzeczy robię po raz pierwszy. To ty pierwszy znalazłeś się w moim brzuchu i ciebie pierwszego karmiłam piersią. Byłam w twoim wieku, kiedy cię urodziłam. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam twoją czerwoną buzię, zamknięte oczy... [...] Byłam tak przestraszona, że początkowo nie mogłam nawet dotknąć twoich malutkich paluszków. [...] radowałam się, gdy każdego dnia widziałam, jak twoje palce u rąk i nóg rosną. Gdy byłam zmęczona, szłam do pokoju i otwierałam twoje małe piąstki. Dotykałam stópek. Dawało mi to energię. Gdy po raz pierwszy założyłam ci buciki, byłam bardzo podekscytowana. Drepcząc, podchodziłeś do mnie, a ja wtedy śmiałam się ze szczęścia. Gdyby wtedy ktoś wysypał przede mną stos złota, srebra i kamieni szlachetnych, nie byłabym tak szczęśliwa. A jak myślisz, jak się czułam, kiedy poszedłeś do szkoły? Gdy przyczepiłam plakietkę z twoim imieniem na piersi i włożyłam chusteczkę do kieszonki, zdałam sobie sprawę, jak bardzo urosłeś. Z niczym nie da się porównać szczęścia, jakie odczuwałam, widząc twoje coraz grubsze nóżki. (s. 60)
Relacja męża pokazuje nam, że często jesteśmy milsi dla obcych, niż bliskich, nie zauważamy, jacy są dla nas dobrzy. Po stracie brakuje nam drobiazgów, rzeczy, które nas nawet drażniły. Poznajemy zaginioną w nowym świetle, oczami męża, a nie dziecka. Jak mało wiemy o osobie, z którą spędziliśmy tak wiele lat? Niewiele. W „Innej kobiecie” znajdziemy nieuporządkowane myśli zaginionej, jej sekrety, sceny z życia najmłodszej córki. Ostatnia, to podróż do Watykanu, spełnienie drobnej prośby z przeszłości, zakup różańca z drzewa różanego, modlitwa i list od siostry. 
Nie chcę napisać za dużo, jednocześnie nie mogę się powstrzymać, by podzielić się moimi przemyśleniami. Książka nie należy do lektur łatwych i przyjemnych, choć czyta się ją bardzo dobrze. Nieraz zakręciła mi się łza w oku. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. Prawdą jest, że „już nigdy nie pomyślisz o swojej mamie w ten sam sposób po przeczytaniu tej książki”. Z drugiej strony słowo nigdy jest bardzo stanowczym stwierdzeniem. Mam nadzieję, że uda mi się coś zmienić.

* * * * * * *

Książkę wygrałam w konkursie organizowanym przez Varię, której bardzo dziękuję za możliwość przeczytania tej pozycji. Były trzy szanse na wygraną, pierwsza za najciekawszą odpowiedź na pytanie „dlaczego książka ma trafić właśnie do mnie” i dwie w drodze losowania. Szczęśliwie mój komentarz został wybrany, a brzmiał tak:
Napisałaś, że książka: „Stanowi chwytającą za serce sentymentalną podróż świadomości, która doprowadza cię do spotkania twarzą z twarz z gorzką prawdą - że nie wiesz nic o swojej matce”. Coś mi to przypomina..., kiedyś często słyszałam, „jak zostaniesz matką, to zrozumiesz”. Wydawało mi się to wówczas niezwykle idiotycznym stwierdzeniem i nic nie mówiącą odpowiedzią. W lutym urodziłam synka i wiele się zmieniło, na część rzeczy patrzę odmiennie, zmieniły się moje priorytety i paradoksalnie na część pytań znalazłam odpowiedź sama, bo zostałam mamą. Inaczej też patrzę na swoją, ale długo by o tym pisać. Dlaczego książka miałaby trafić do mnie? Bo uwielbiam książki, które coś wnoszą, dają do myślenia. Powodów jest wiele i pewnie jak wszyscy tu piszący mam na nią ochotę.

poniedziałek, 7 listopada 2011

Księżniczka z lodu - Camilla Läckberg

Camilla Läckberg, Księżniczka z lodu,
tłum. Inga Sawicka,
Wydaw. Czarna Owca 2011,
424 s.


Akcja książki toczy się w miasteczku Fjällbacka w Szwecji. Ciało Alexandry Wijkner zostaje znalezione w wannie pełnej lodu (stąd tytuł). Początkowo wszystko wskazuje na samobójstwo, jednak jej matka nie może w to uwierzyć. Kolejne osoby również zaczynają mieć wątpliwości, co potwierdza sekcja zwłok, która wskazuje na inne nieznane fakty - Alexandra była w ciąży i już wcześniej miała dziecko. Pytanie: z kim i kiedy? Kto był ojcem nienarodzonego?  Kto ją zabił i dlaczego? Na te i inne pytania stara się odpowiedzieć jej przyjaciółka z dzieciństwa, autorka kilku biografii, Ericka Falck. Próbuje dowiedzieć się jak najwięcej o swojej dawnej przyjaciółce, która nagle zerwała kontakt i wyjechała. Kim się stała? Dlaczego zginęła? Z im większą liczbą osób rozmawia tym więcej nasuwa się pytań bez odpowiedzi. Pewne elementy się łączą, jednak wiele pozostaje tajemnicą uniemożliwiając rozwiązanie zagadki. Morderstwo zdaje się mieć coś wspólnego z tajemniczym zniknięciem sprzed 25 lat. 
Interesujące są poboczne losy bohaterów i przedstawienie postaci drugoplanowych (siostra Ericki i jej problemy z mężem, dawny znajomy Dan, pijak-artysta Anders, więź łącząca miejscową arystokratkę z siostrą Alex, losy jej przybranego syna Jana, staruszka zbierająca figurki św. Mikołaja i wiele innych). Komiczna jest osoba komisarza policji i relacje panujące w komisariacie. Romans rodzący się między Patrikiem - policjantem i Ericką. Znają się z dzieciństwa, oboje prowadzą śledztwo dzieląc się spostrzeżeniami i wspólnymi siłami łącząc elementy zagadki. Wszystko utrudnia paradoksalnie rodzina zabitej i niektóre osoby z miasteczka. Zachowują się dziwnie, ukrywają własne tajemnice, mają problemy, a my poznajemy ich losy, starając się razem z pisarką i policją połączyć je w logiczną całość.
Książka niezwykle mnie wciągnęła i prawie do końca nie byłam pewna kto jest kim i kto zabił, a rzadko mi się to zdarza. Polecam i już się nie mogę doczekać aż dotrę do kolejnych części. W cyklu ukazały się już: Kaznodzieja, Kamieniarz, Ofiara losu, Niemiecki bękart, Syrenka i Latarnik.

poniedziałek, 31 października 2011

Melancholia sukuba - Richelle Mead

tłum. Agnieszka Kabala,
Wydaw. Amber 2010,
336 s.

Sukub to chyba najlepsze zajęcie, jakie można sobie wymarzyć w piekle. Ma się wtedy wszystko: seksapil, umiejętność zmiany postaci, fantastyczne ciuchy oraz to, że każdy facet umarłby za jedno spojrzenie lub dotyk (i faktycznie często tak to się kończy). Jednak życie Georginy Kincaid, sukuba z Seattle, nie jest tak ekscytujące, jak mogłoby się wydawać. Georgina nie jest przekonana, że uwodzenie śmiertelników i wysysanie z nich energii życiowej to najlepsze zajęcie dla dziewczyny takiej jak ona. Zdecydowanie bardziej wolałaby poszukać swojej bratniej duszy. Tylko co zrobić, żeby tej bratniej duszy od razu nie uśmiercić, kiedy w Georginie weźmie górę natura sukuba? Romantyczne marzenia o prawdziwej miłości będą musiały jednak zaczekać: w demonicznym podziemiu Seattle ktoś zaczyna zabijać nieśmiertelnych...
Sukub by przeżyć musi czerpać energię od ludzi. Większą dawkę zapewnia osoba moralna, mniejszą rozpustnik, nie mający wyrzutów sumienia. Może dlatego Georginie zaczynają ciążyć obowiązki? Marzy o normalnym życiu, miłości.
Sukubem zostaje człowiek, po zawarciu paktu z diablikiem. W wypadku Kincaid przyczyną, która ją do tego pchnęła było poczucie winy, zdradziła męża z jego "przyjacielem". Oddała swoją duszę w zamian za wymazanie wspomnień o niej. Chciała ocalić mu życie, odpędzić samobójcze myśli, ukoić ból.
Co zyskuje, poza banałem w postaci nieśmiertelności? Umiejętność zmiany postaci (płci, rasy, gatunku), magiczny makijaż, zmianę garderoby. Charyzmę.
Minusem jest brak możliwości nawiązania normalnego związku z śmiertelnikiem, każde zbliżenie, pocałunek kradnie mu życiową energię, może doprowadzić do śmierci. Pozostają nieśmiertelni. Niestety wśród sił ciemności trudno spotkać kandydata do stałego związku, a siły dobra raczej nie łączą się z sukubami.
Podobnie jak w świecie wampirów istnieje hierarchia, ale nie ma sensu się w nią wgłębiać. Im wyższy szczebel, tym więcej umiejętności/mocy, np. teleportacja, zdolności telepatyczne, ukrywanie własnej aury.
Interesujący jest motyw dzieci aniołów i śmiertelnych kobiet, czyli nefilimów. Przypominają trochę herosów z mitologii. Od dzieciństwa tępieni przez ojców, mają jednak mniej sympatyczne usposobienie i właściwie trudno się im dziwić.
Osobiście zainteresowało mnie podejście do nieśmiertelności, szczególnie do jej wad. I przedstawienie sposobów radzenia sobie z nią poprzez cieszenie się małymi rzeczami, ich przeciąganie, co dobrze opisane jest w sposobie czytania książek przez Georginę - sukuba i pracownika księgarni w jednej osobie. Dziennie po pięć stron. Dlaczego tak mało?
Bo... bo ta powieść jest tak cholernie dobra, i mam tylko jedną szansę, żeby przeczytać ją po raz pierwszy, więc chcę, żeby to trwało. To uczucie. Inaczej skończyłabym w jeden dzień, a to by było jak... jak zjedzenie całego pojemnika
lodów. Za dużo przyjemności naraz i kończy się za szybko. W ten sposób mogę to przeciągnąć. Sprawić, żeby książka trwała dłużej. Smakować ją. Nie mam  innego wyjścia, skoro wychodzą tak rzadko.
Analogicznie jest z nauką tańca. Należy z jednego stylu wyciągnąć maksymalnie dużo i dopiero przejść do nauki kolejnego.
Podobnie jak w książkach o wampirach - przynajmniej tych współczesnych - znajdziemy wątek miłosny, a właściwie całkiem sporo wątków. Niech jednak chociaż to pozostanie tajemnicą.
W tym miejscu warto nadmienić, że Richelle Mead jest również autorką cyklu Akademia wampirów. Książkę czyta się sympatycznie, w sam raz na drogę lub w celu odprężenia. Oczywiście, jeżeli jest się tak zakręconym jak ja, wszędzie dopatrzycie się drugiego dna, psychologicznych rozważań itp.

piątek, 23 września 2011

Wymianka wakacyjna cz. 2

Nareszcie mogę pokazać co przygotowałam dla Yoasi w ramach "Wakacyjnej wymianki" organizowanej przez Karolinę. Losy tej paczki są długie i niestety pechowe. Pierwsza zaginęła, a ja nie mam potwierdzenia, druga doszła, ale uszkodzona :( 
Przygotowałam kartkę haftem matematycznym, aniołka z masy solnej - który niestety pękł w transporcie, ale mam nadzieję, że da się go naprawić i podkładkę pod kubek z widoczkiem morskim z serii Permin.
 W zbliżeniu:

 I dodatkowo książkę "P.S. Kocham Cię", trochę herbatek, kartkę z Torunia, zakładkę.
Nadal mam nadzieję, że pierwsza paczka dotrze, więc nie pokazuję co w niej było. Mam nadzieję, że mimo długiego czasu oczekiwania zawartość się spodobała.

piątek, 2 września 2011

Wymianka wakacyjna cz. 1

Paczka do mnie doszła, nie mogłam się doczekać i w drodze do domu zaczęłam rozpakowywać, więc niestety nie pokażę zdjęć opakowania. Przygotowała ją dla mnie Renata z bloga Dzieła Madame, akurat tak się złożyło, że wcześniej przygotowywałam dla niej paczuszkę w ramach wymianki słonecznej :)
Otrzymałam wiele słodyczy, które już z pomocą męża zniknęły.
Ręcznie robiony notesik z samoprzylepnymi karteczkami:
Ramkę na moje wspomnienia z wakacji i muliny:

Dwie książki na zbliżające się dni, tak czytać to ja zdecydowanie uwielbiam.
Wszystko mi się bardzo podoba i na pewno wykorzystam/przeczytam, jeszcze raz ślicznie dziękuję.
Dziękuję Karolinie za organizację wymianki.

czwartek, 1 września 2011

Dolina Koni - Jean Auel

Jean Auel, "Dolina Koni"
tłum. Maria Duch
Zysk i S-ka  2011
734 s.
seria: Dzieci Ziemi t. 2

Czytałam całą serię kilka lat temu, ale gdy została wznowiona ponownie nabrałam na nią chęci. Nie polecam jej osobom, które uwielbiają dialogi, a nie przepadają za opisami przyrody, bo tu ze względu na specyfikę akcji toczącą się w czasach początku homo sapiens jest ich dużo.
Poznajemy dalsze losy Ayli przedstawione w tomie "Klan Niedźwiedzia Jaskiniowego". Jako mała dziewczynka straciła rodziców w trzęsieniu ziemi. Została odnaleziona przez klan i mimo swej odmienności przyjęta i wychowana, choć nie przez wszystkich w pełni zaakceptowana. Żyła przy ognisku Mogura (mędrca, przywódcy duchowego) i znachorki, uczyła się od nich, zdobywając wiedzę i umiejętności niezbędne do przetrwania w samotności. Teraz wygnana przez ludzi, którzy stali się jej rodziną i uznana za martwą musi opuścić własnego syna i poszukać Innych, czyli ludzi takich jak ona, wyższych, porozumiewających się głosem, a nie językiem migowym, potrafiących uczyć się nowych rzeczy, ale nie posiadających wspomnień klanu, czyli znajomości wszystkiego o czym wiedzieli ich przodkowie. Członkowie klanu się nie uczą a sobie przypominają, by im dorównać Ayla musiała bardzo się starać i dzięki temu niesamowicie rozwinęła swoją pamięć, także siłę fizyczną.
W tej części cyklu poznajemy równolegle losy Ayli, jej samotną wędrówkę. Poszukiwanie Innych, przypadkowe przywiązanie do źrebaka, szczeniaka lwa jaskiniowego, odkrywamy wraz z nią możliwość  krzesania iskier i rozpalania ognia w łatwiejszy i szybszy sposób, udoskonalone techniki polowania, metody wykorzystania koni. Jednocześnie jesteśmy świadomi samotności i braku wsparcia, konieczności polegania jedynie na sobie.
Z drugiej strony przygody Jondalara i jego brata - przedstawicieli Innych, którzy nazywają członków klanu Płaskogłowymi i uważają ich za zwierzęta. W czasie wielkiej wędrówki, którą podejmuje wielu ludzi w ich wieku spotykają inne obozy i grupy ludzi, mówiących innymi językami, posiadającymi odmienne zwyczaje. Poprzez miłość i nieszczęścia los Jondolara i Ayli splata się ze sobą, ale nie zdradzę dokładnie jak.
To wspaniała opowieść o spotkaniu dwóch podobnych, a jednocześnie odmiennych osób, wychowanych w zupełnie innych, a mimo wszystko podobnych środowiskach. Próba zrozumienia poglądów, zwyczajów, zachowań drugiej osoby, wzajemna fascynacja. Przełamywanie obaw i stereotypów, czasami rewizja przekonań, które wpajano nam od niemowlęctwa. Życie ludzi pierwotnych, problemy, z którymi się stykali, proste rozwiązania mające rewolucyjne konsekwencje opisane w epicki sposób. Bardzo przyjemna lektura. Czy inaczej sięgałabym po nią ponownie? Jednocześnie zdziwiłam się, bo choć niby pierwszy raz czytałam ją niedawno, może z pięć lat temu, to wiem, że inaczej ją odbieram, na inne wątki zwracam uwagę, ale też wiele się w moim życiu zmieniło, choćby małżeństwo i narodziny dziecka.

Wymianka słoneczna cz. 2.

Dawno nie pisałam, bo sierpień był straszny: pogrzeb teścia, sprawa spadkowa, mąż w szpitalu, badania synka itd. Koszmar, dlatego czasu na pisanie miałam bardzo mało (choć czytałam dużo, bo sporo czasu spędziłam w pociągach). Najwyższy czas pokazać co wysłałam w ramach wymianki organizowanej przez Soulmate. Moja paczka powędrowała do autorki bloga Dzieła Madame. Wykorzystam jej zdjęcie, bo sama nie zrobiłam.
W paczce była oczywiście książka "Czysta jak łza" Charlaine Harris (mój wpis o niej), ręcznie robiona zakładka w małpki podszyta zielonym filcem i usztywniona (pierwsza więc nie idealna), zakładka kupna z wesołym ptaszkiem i z panoramą Torunia, kartka z Torunia, kilka serwetek, kartka ode mnie, herbatki, czekolada pitna i batonik. Mam nadzieję, że się spodobała i książka trafi w czytelniczy gust.
P.S. Powoli wysyłam wszystkie obiecane paczki, więc proszę o chwilę cierpliwości, na pewno wszystko dotrze. Przepraszam za opóźnienia.

czwartek, 28 lipca 2011

Wymianka słoneczna cz. 1.

Jeszcze nie mam znaku, że moja paczka dotarła, więc na razie pokażę jedynie co dostałam od Natuli w ramach wymianki organizowanej przez Soulmate. Przede wszystkim bardzo dziękuję, książkę na pewno przeczytam, słodycze już zjadłam - ku rozpaczy męża, a zakładka w użyciu :)
Paczka zawierała książę "Inne anioły" Lily St. Crow. Słodycze i herbatkę białą. Kartkę z miejsca zamieszkania Natuli, karteczkę dla mnie z krótkim wpisem, zakładkę trójwymiarową.

środa, 27 lipca 2011

Wyniki candy

Ostatnio udało mi się kilka wygrać, więc cieszę się, że i ode mnie coś powędruje w świat. Chciałam tradycyjnie powypisywać wszystkich i losować, ale skończyło się na przypisaniu numerów i random.org. Jestem zaskoczona, że aż tyle osób wzięło udział, każdej z osobna i wszystkim razem dziękuję. Numerki nadałam wg kolejności zapisów:

Goddess of Spring (Bogini wiosny) - P.C. Cast

P.C. Cast, Goddess of Spring
Cykl: Wezwanie bogini [Goddess Summoning], t. 2
Piatkus 2010

Cast wykorzystała pomysł z części pierwszej, ("Bogini oceanu") umieszczając duszę człowieka w nieśmiertelnej istocie, a mimo wszystko są to zupełnie odmienne książki. Linda jest właścicielką piekarni w Tulsie, gdy znajduje się na skraju bankructwa, próbuje ratować interes rozszerzając menu o nowe potrawy. Szukając inspiracji trafia na interesujący przepis, którego częścią jest inwokacja do Demeter. Prosi boginię o pomoc w odświeżeniu piekarni, by zawitało w niej nowe życie i klienci.
Jednocześnie Demeter ma własny problem. Dusze na Polach Elizejskich w Podziemiu tęsknią za widokiem bogini. Wyjściem byłoby posłanie Persefony, ale córka wydaje się jeszcze niedojrzała, interesuje się tańcami, beztrosko spędza dnie. By to zmienić matka postanawia ją wysłać na Ziemię, gdzie nikt nie wie będzie wiedział kim jest i kto jest jej matką. Wezwanie 43-letniej, doświadczonej Lindy doskonale się nadaje i pomaga rozwiązać dwa problemy za jednym razem. Dusza Persefony zostaje przeniesiona do ciała Lindy, a jej umieszczona zostaje w ciele bogini. W zamian za przywrócenie do życia piekarni, Demeter prosi mieszkankę współczesnych Stanów Zjednoczonych o udanie się na 6 miesięcy do Podziemi, do królestwa Hadesa i pokazanie jej mieszkańcom, że bogini o nich nie zapomniała. Początkowo zadanie przeraża bohaterkę, ma się udać do piekła? A co z mitem o Persefonie?
Okazuje się, że wszystko wygląda zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażała, posiada moce Persefony, w podróży towarzyszy jej Eurydyka (ta od Orfeusza, choć tu wersja mitu jest przedstawiona całkiem inaczej, podobnie jak ta o Hadesie). Nadal ma niezwykłe podejście do zwierząt potrafiąc je do siebie przekonać w sekundę. Hades jest inny niż oczekiwała, pod warstwą chłodu, mrocznego seksapilu i siły, kryje się uczuciowy, dobry i dumny mężczyzna posiadający kompleksy, m.in. wyśmiewane przez innych bogów Olimpu przywiązanie do ludzi. Persefona, która do niego przybywa też jest inna niż oczekiwał, w niczym nie przypomina pozostałych, jest dojrzała i czuła. Ich wzajemne relacje i rodzące się uczucie są bardzo dobrze opisane, trzymają w napięciu, następują przełomy, kryzysy, nieporozumienia, nadzieja i niepewność. Czy Hades zakochał się w jej ciele, czy w jej duszy, czy wybaczy jej nieszczerość? Czy Linda jest taka jak się wydaje, czy go opuści tęskniąc za słońcem, w końcu jest boginią wiosny. Drugoplanowe postaci Eurydyka i sługa Hadesa są równie dobrze przedstawione i dzięki nim powieść nabiera kolorytu.
Ostatnie dni w Podziemiu są pełne uczucia i dramatyzmu. Linda musi wrócić do siebie, odkrywa, że Persefona zmieniła jej piekarnię, nikt nie zauważył, że przez pół roku nie była "sobą". Czy sukces zawodowy może zastąpić utracone uczucie? Nie chcę tu za wiele zdradzać i tak chyba zbyt wiele napisałam. Nawet znając fabułę książkę czyta się genialnie, bo chodzi o zmienne emocje, nastroje, drobiazgi, które potrafią wszystko zmienić. Z czterech części serii, które do tej pory przeczytałam ta podoba mi się najbardziej. Porównywalne odczucia mam po "Bogini róż", może mam słabość do silnych, mrocznych mężczyzn, ukrywających tajemnicę, odrobinę niepewnych siebie, choć wspaniałych? W "Goddess of the Rose" Cast wykorzystała motyw pięknej i bestii. Całkiem dobrze go przekształcając.
P.S. Wyniki candy wieczorem po kursie tańca.

środa, 20 lipca 2011

Bogini oceanu - P.C. Cast

P.C. i Kristin Cast, Bogini oceanu
Cykl: Wezwanie bogini, t. 1
Książnica 2011, 408 s.

Autorka jest znana głównie z cyklu Dom Nocy (pisałam o t. 1 - Naznaczona). W serii Wezwanie bogini łączy dobrze nam znany świat ludzi z mitologią. Pierwsza część opowiada o Christine Canady (CC) sierżant Sił Powietrznych, która w swoje 25 urodziny po butelce szampana pragnąc magii w swym życiu odprawia rytuał do Gai, Wielkiej Matki, akurat przypada pełnia księżyca. Coś się zmienia w jej życiu, mężczyźni inaczej na nią patrzą dostrzegając w niej kobietę, a nie młodszą siostrę, cudem unika wypadku, dostaje amulet z bursztynu. Jednak zgodnie ze swym przeznaczeniem wsiada do wojskowego samolotu, który się rozbija. Wodowanie nie przebiega najlepiej, w efekcie CC zaczyna tonąć. 
Ratuje ją syrena, która dzięki zaklęciu zamienia się z nią ciałem. Undine jest córką boga mórz i bogini Ziemi Gai, po urodzeniu ze względu na swe ciało trafiła do morza, ale tęskni za lądem, dlatego chętnie zamienia się miejscem ze swą duchową siostrą. Okazuje się, że dodatkową motywacją było obsesyjne uczucie jej przyrodniego brata trytona, który nie przyjmuje odmowy. Życie CC całkowicie się zmienia, nie tylko jej ciało, ale i czasy ulegają zmianie. Okazuje się, że przeniosła się do średniowiecza. Po ucieczce od nachalnego trytona, prosi Gaję o pomoc. By trzymać ją z dala od wody ta rzuca na nią czar. Ponownie daje jej kobiece ciało, ale co trzy dni musi wrócić do oceanu, będzie też odczuwać ciągłą tęsknotę za wodą. Musi znaleźć prawdziwą miłość, a wtedy Lir/Posejdon/Neptun zgodzi się by zamieszkała w królestwie matki na stałe.
Sprawy się komplikują, bo przed wyjściem na ląd poznaje przystojnego trytona Dylana, towarzysza  zabaw Undine, który poznaje prawdę, a mimo to zakochuje się w Christine. Ona czuje do niego niezwykłe przyciąganie. W wodzie nie jest jednak bezpieczna. Eskortowana na brzeg udaje księżniczkę z amnezją, jedyną ocalałą ze statku. Znajduje ją rycerz i zabiera do klasztoru. Czy to on zdobędzie jej serce, czy wygra je tajemniczy tryton?
Książka jest swoistą bajką dla dorosłych, odrobinę przypominającą Ariel, łączącą historyczny romans z fantasy. Porusza wątek tęsknoty za światem, do którego nie należymy z urodzenia, ale który jest wymarzonym domem naszej duszy. Dość niezwykle jest opisany międzygatunkowy seks, bo jak sobie wyobrażacie współżycie z trytonem posiadającym ogon, a nie nogi? Jednocześnie to wspaniała opowieść o wielkiej miłości, która nie zważa na różnice klasowe, gatunek, czas, nawet śmierć, bajka o bratniej duszy. Nie bez znaczenia jest wybór klasztoru jako miejsca, w którym CC poszukuje miłości, pokazane jest zniekształcenie roli piękna, nauczania o radości, które zdarzały się w średniowieczu. Interesujące jest zderzenie postrzegania roli kobiety w przeszłości i obecnie.
Przyjemna lektura wakacyjna. Szkoda tylko, że nie wiemy co w tym czasie dzieje się z Undine i jak radzi sobie z życiem w XXI wieku w Ameryce, czy ląd był tym czego rzeczywiście pragnęła?
*****
T. 2 - Goddess of Spring [Bogini Wiosny] (wpis)
T. 7 - Goddess of Legend (wpis)

wtorek, 19 lipca 2011

Intruz - Stephenie Meyer

Stephenie Meyer - Intruz (The Host)
Wydawnictwo Dolnośląskie
Wrocław 2009
560 s.

Meyer jest znana głównie z cyklu Zmierzch, opowiadającego o wampirze Edwardzie i Belli. Na jego podstawie powstały też filmy, które jeszcze bardziej rozsławiły jej powieści. 
Ta książka opowiada zupełnie inną historię. Przyszłość: Ziemia została podbita, w ludziach zamieszkały obce istoty - dusze, które powoli zdominowały planetę. Wykorzystują ludzi jako naczynia, dzięki którym mogą się poruszać. Jednocześnie przejmują ich wspomnienia i umiejętności, dzięki czemu udaje im się początkowo ukryć i kolonizować pozostałych. Po kilku latach pozostaje jedynie garstka osób wolnych, niezasiedlonych i teraz to oni muszą się ukrywać.
Melanie jest jedną z ocalonych, ale poznajemy ją w momencie złapania, gdy jej ciało zostaje zasiedlone przez Wagabundę, duszę niezwykłą, która mieszkała już na wielu innych planetach, ale do tej pory nie znalazła miejsca dla siebie. W tym miejscu zaznaczę, że pozostałe światy są interesująco opisane i każdy jest inny, charakterystyczny. Mimo swego doświadczenia, nie może całkowicie zapanować nad wspomnieniami Mel i nadal słyszy jej głos. Powoli zaciera się granica między uczuciami poprzedniej właścicielki i duszy, która zaczyna doświadczać ludzkich uczuć, szczególnie miłości i tęsknoty za bratem i ukochanym. Wewnętrzne dialogi, poszukiwanie własnej drogi i samego siebie stanowią wielki plus książki. Rzeczywistość, choć ta sama jest postrzegana w dwojaki sposób. To samo wydarzenie jest dla jednej radosne, dla drugiej stwarza zagrożenie itp., dzięki temu poznajemy otoczenie przez pryzmat rozumowego widzenia Wandy (skrót w wersji angielskiej jest bardziej naturalny od Wanderer) oraz zniekształcone przez wspomnienia i uczucia Mel. Równie odmiennie postrzegane jest samo zajęcie Ziemi. Wg dusz to ratunek przed brutalności i nienawiścią człowieka, wg ludzi to napaść, najazd przez nieczułe istoty, które w rzeczywistości są...  Jakie? Sami się tego dowiedzcie ;)
Motyw obcego mieszkającego w człowieku jest znany, ale tu został specyficznie i ciekawie opisany. Także sam proces poznawania i oswajania odmiennych kultur, świadomość, że choć nie lubimy obcych i walczymy z nimi,  to nie oznacza, że nie możemy polubić pojedynczego osobnika. Meyer odkrywa również znaną prawdę, pragniemy tego czego nie posiadamy, bo nie znamy wad a jedynie zalety tej rzeczy, pragniemy wyobrażenia o niej. Wagabunda żyje w społeczności, dla dusz liczy się wspólnota, altruizm, ale czegoś  jej brakuje, ciągle czegoś poszukuje, żyje obok pozostałych i to już jej 9 planeta. Za to Mel musi unikać tłumów, by nie wydać swej obecności, ceni towarzystwo brata, w późniejszym okresie Jareda. Marzy o towarzystwie innych ludzi. Początkowo ukrywa wszelkie informacje dotyczące bliskich, ale z czasem zaczyna ufać duszy i stopniowo się odkrywa. Nie będę zdradzać co z tego wyniknie, ale myślę, że tę pozycję Meyer warto przeczytać, tylko nie nastawiajcie się na nic podobnego do serii o wampirach.
Być może będą kolejne części i jeżeli się pojawią, z pewnością je przeczytam. Czy ludzie odzyskają planetę? Czy jest więcej dzieci, które nie zostały "zasiedlone"? Ile jeszcze grup oporu istnieje? Czy i wśród nich jest ktoś w rodzaju Wandy?

Stosik 3/2011

Te książki odkupiłam za 5 zł każda. Już część zdążyłam przeczytać :)
 
  1. Alain Ayache - Listy do mojej córki, podobał mi się opis
  2. Susan Minot - Wieczór, czytałam kilka ciekawych recenzji
  3. Cecelia Ahern - P.S. Kocham Cię, od dawna na mojej liście książek do przeczytania,
  4. Antropologia kultury - antropologia literatury, pod red. Ewy Kosowskiej
  5. Ana Tortajada - Zdławiony krzyk, ze względu na tematykę
  6. Will Cuppy - Życie i upadek prawie wszystkich, inne podejście do historii
  7. Jose Ortega y Gasset - Bunt mas, Spectrum to moja ulubiona seria (jeszcze ze studiów)
  8. Nicholas Evans - Zaklinacz koni, jestem ciekawa ujęcia tematu
  9. Alexis de Tocqueville - Dawne rządy i rewolucja, to akurat zamówienie męża
Na zdjęciu nie ma, ale przyszła już moja wygrana od Varii, czyli książka Shin Kyung-Sook "Zaopiekuj Się Moją Mamą". Były trzy szanse na wygraną, pierwsza za najciekawszą odpowiedź na pytanie dlaczego książka ma trafić właśnie do mnie, dwie w drodze losowania. Szczęśliwie mój komentarz został wybrany, a brzmiał tak:
Napisałaś, że książka: "Stanowi chwytającą za serce sentymentalną podróż świadomości, która doprowadza cię do spotkania twarzą z twarz z gorzką prawdą - że nie wiesz nic o swojej matce". Coś mi to przypomina..., kiedyś często słyszałam, "jak zostaniesz matką, to zrozumiesz". Wydawało mi się to wówczas niezwykle idiotycznym stwierdzeniem i nic niemówiącą odpowiedzią. W lutym urodziłam synka i wiele się zmieniło, na część rzeczy patrzę odmiennie, zmieniły się moje priorytety i paradoksalnie na część pytań znalazłam odpowiedź sama, bo zostałam mamą. Inaczej tez patrzę na swoją, ale długo by o tym pisać. Dlaczego książka miałaby trafić do mnie? Bo uwielbiam książki, które coś wnoszą, dają do myślenia. Powodów jest wiele i pewnie jak wszyscy tu piszący mam na nią ochotę.
 Lektur coraz więcej, a w stosikach nie pojawiają się książki, które już mam lub wypożyczam :) Teraz np. czytam "Złodziejkę książek".

niedziela, 10 lipca 2011

Czysta jak łza - Charlaine Harris

Charlaine Harris, Czysta jak łza
Znak litera nova 2011
258 s.

Harris znana jest głównie z serii o Sooki Stackhouse, na podstawie której nakręcono serial True Blood/Czysta krew i kojarzy się raczej z fantastyką. Przyznam, że głównie znajomość jej wcześniejszych utworów skusiła mnie do kupienia i przeczytania serii o Lili Bard. Na to też chyba liczyło wydawnictwo, a przynajmniej tak sugeruje dominujące nazwisko a nie tytuł czy nazwa serii. Skoro już jestem przy okładce - bardzo mi się podoba jej koncepcja, ten wyróżniający się kolor, który choć zmieniony jest utrzymany w kolejnych książkach.
Ku pamięci: w Polsce ukazała się również seria o Harperze, która łączy kryminał z  nadnaturalnymi zdolnościami (t.1 - "Grobowy zmysł"). Może ukaże się cykl o Aurorze Teagarden?
Akcja "Czystej jak łza" toczy się w małym miasteczku Shakespeare. Zaczyna się w nocy, gdy bohaterka znajduje zwłoki w parku i w sumie odrobinę dziwnie reaguje. Wprawdzie wzywa policję, nie podając swoich namiarów, ale myśli zaprzątające jej głowę nie do końca są początkowo zrozumiałe. Wiemy, że coś się wydarzyło w jej przeszłości, coś przed czym stara się uciec i co mogłoby rzutować na jej obecną sytuację. Co już zdecydowanie rzutuje na jej życie, to że zajmuje się sprzątaniem, mieszka w miejscu, w którym wszyscy się znają i może ściśle trzymać się swojego planu dnia/tygodnia, który daje jej poczucie bezpieczeństwa. Do tego dochodzą intensywne i częste treningi karate.
Jest osobą potrafiącą dochować tajemnicy. Niewyjaśniona śmierć właściciela kamienicy, w której sprząta kilka mieszkań nie daje jej spokoju, bo uświadamia sobie, że w miasteczku, które miało być spokojne i bezpieczne jest morderca i prawdopodobnie jest nim ktoś, kogo zna i wcale go o to nie podejrzewa. Zaczyna prywatne dochodzenie. Przypatruje się znanym osobom, odkrywa ich sekrety, nie zawsze związane ze sprawą. Powoli przełamuje rutynę, zbliża się do otaczających ją osób - oczywiście jedynie wybranych.
Nie będę zdradzała szczegółów, bo warto je odkrywać w czasie lektury. Książkę czytało się naprawdę dobrze, jeżeli lubi się specyficzny styl Harris, to jest to dobry kryminał. Na tyle, że przeczytałam kolejną część "Czyste szaleństwo" i przymierzam się do trzeciej "Czyste intencje". 

czwartek, 30 czerwca 2011

Stosik 2/2011 :)

Z wcześniejszego stosiku zdążyłam zaledwie opisać jedną książkę ("Z ciemnością jej do twarzy") i przeczytać dwie Charlaine Harris o Lily Bard, a pojawił się kolejny. Całkowicie odmienny, w pierwszym poza słownikiem były prawie same kryminały, w tym przeważają romanse. Kilka dni temu dostałam książkę "Z Miśkiem w Norwegii. Jak łatwo i tanio podróżować z dzieckiem po świecie" Aldony Urbankiewicz, którą wygrałam w konkursie organizowanym przez portal Lubimy Czytać.  A dziś zawitała do mnie paczuszka powitalna ze sklepu Harlequin. Poza jedną obiecaną książką za pierwsza opinię, dostałam dodatkowo 5 gratisów. Dziękuję.
Książki z różnych serii wydawnictwa:
  • Terri Brisbin, Ślepa miłość, Romans Historyczny,
  • Maureen Child, Opowieść o szczęściu, Gorący Romans,
  • Susan, Stephens, Kochanka króla, Romans z szejkiem,
  • Gina Wilkins, Serce na dłoni, Orchidea,
  • Liz Fielding, Wymarzony ślub, Romans,
  • Emma Darcy, Majątek w Australii, Światowe Życie.
Będę miała co czytać na spacerach po parku z wózkiem :)

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Pani na zamku - Anne O'Brien

Anne O'Brien, Pani na zamku
Harlequin 2010
seria: Romans Historyczny 
272 s.

Przyznaję uwielbiam relaks przy dobrej książce fantasy lub romansie, szczególnie historycznym. Jednym z moich ulubionych okresów jest wiek XII i dzikie tereny Szkocji, Walii, a tam toczy się akcja książki.
Rose (Rosamunde) dostaje w spadku po ojczymie trzy zamki na pograniczu. Nie jest to najwspanialszy posag, ale dzięki niemu może uciec od niechcianego małżeństwa ze starszym, nieapetycznym mężczyzną i przyrodnimi braćmi. Jest osobą o silnym charakterze, upartą i nie poddaje się łatwo.
Niestety zamek, do którego uciekła wraz z matką, wymaga wielu napraw, a do tego zostaje najechany przez Fitza Osberna, do którego niegdyś należał. Gervase nie spodziewał się, że dziedziczka jest dojrzałą kobietą, oczekiwał dziecka, nad którym łatwo zapanuje i odeśle do braci. Rose nie może się poddać, bo oznaczałoby to powrót i niechciane małżeństwo. Żeby było ciekawej, już wcześniej się poznali. Jej ojczym zaproponował mu jej rękę cztery lata wcześniej w ramach zadośćuczynienia za grabież. Wówczas odrzucił propozycję, bo nie wyobrażał sobie ślubu z krewną wroga, szczególnie świeżo po śmierci żony. Nie zwrócił na nią uwagi, więc jej nie zapamiętał, za to ona doskonale utrwaliła to wspomnienie.
Książka obfituje w potyczki między tak silnymi osobowościami. Ona ma prawa, on siłę i sprawiedliwość dziejową. Żadne nie chce ustąpić. Jak wygrać, dopiąć swego, gdy częściowo chce się ulec i przegrać, a duma na to nie pozwala?
Dużą wartością powieści są drugoplanowe postaci, szczególnie matka Rose Nell oraz przyjaciel Fitza Hugo, a i o epizodzie pary królewskiej warto pamiętać. Czytało się ją lekko i przyjemnie, czyli tak jak powinno się spędzać czas przy romansie historycznym w wakacje.

czwartek, 23 czerwca 2011

Namiętnym szeptem - Karyn Monk

Karyn Monk, Namiętnym szeptem,
tłum. Aleksandra Januszewska
Amber 2008,
304 s.

Camelia Marshall jest silną, niezależną kobietą, która nie zwraca uwagi na panujące w Londynie konwenanse. Wychowana przez ojca w Afryce, po jego śmierci kontynuuje poszukiwania Grobowca Królów. Niestety ktoś próbuje jej w tym przeszkodzić, dochodzi do wypadków na wykopaliskach, firmy nie chcą wynająć jej potrzebnego sprzętu, tubylcy zaczynają się bać klątwy, kończą się pieniądze, pada deszcz zalewając teren, firma wydobywająca diamenty chce odkupić od niej teren.
Oczywiście główna bohaterka romansu nie może się poddać przeciwnościom losu. W towarzystwie czarnoskórego przyjaciela i opiekuna Zareba,  który jest kimś w rodzaju szamana, a przynajmniej posiada pewne moce, małpki, węża i  papugi wyrusza do Londynu. Chce przekonać znanego wynalazcę Simona Kenta by jej pomógł, a dokładnie by sprzedał jej pompę parową. To w jego domu w marcu 1885 roku zaczyna się akcja książki. Okazuje się, że nie jest wcale poważnym starcem, jak wyobrażała go sobie Camelia, a młodym, przystojnym mężczyznom poświęconym swej pasji, którego początkowo bierze go za służącego. Niestety Simon nie chce jej pomóc, jest zapracowany i jego priorytetem są inne wynalazki.
Zrezygnowana wykrada projekt pompy i wychodzi. Napada na nią dwóch rzezimieszków, którzy swoją drogą odbiegają od czarno-białego przedstawienia świata i są intrygującymi postaciami drugoplanowymi. Ratuje ją Simon, choć nie jest pewne, czy jego pomoc była potrzebna. On wraca do domu, który zastaje w płomieniach, ktoś ewidentnie go podpalił; ona próbuje znaleźć fundusze na dalsze prace. Kent nagle zostaje bez swoich projektów i ma czas, więc postanawia zgodzić się na jej propozycję.
Zaczyna się zmaganie z czasem i dalszymi przeciwnościami, do tego dawny towarzysz dzieciństwa chce ją przekonać do ślubu i pozostania w Londynie. Bohaterów łączy uczucie, którego nie ukrywają, ale które teoretycznie nie ma większych szans na przetrwanie, Camelia nie chce porzucić Afryki, Simon ma rodzinę w Londynie  i z Anglią wiązał swe życie. Przy okazji poznajemy jego trudne dzieciństwo, wiernych przyjaciół/służbę i rodzinę.
To książka o pasji, o tym, że świeże spojrzenie może zmienić wieloletnie przekonania, że bez poświęcenia niewiele można osiągnąć, a by dopiąć swego trzeba mieć swoje zdanie, wytrwałość i nie słuchać innych, a wierzyć swoim uczuciom, przekonaniom. Prawdziwie kochać, to kochać drugą osobę taką jaką jest, a nie nasze wyobrażenie o niej i to kim mogłaby być. To wykreowany świat, do tego romans historyczny, ale czasami warto się zastanowić nad tym, co może nam przekazać choćby lekka lektura.

Candy, rozdawajka, cukierki, konkurs

Zapraszam Was na moje pierwsze candy, jeżeli będzie cieszyło się zainteresowaniem będą kolejne.
Do zgarnięcia książka autorstwa Harlana Cobena "Jeden fałszywy ruch" [raz czytana, ale w bdb stanie]. Autora chyba nie muszę nikomu przybliżać? Opis tego tytułu z książki:
Myron Bolitar podejmuje się ochrony czarnoskórej gwiazdy żeńskiej koszykówki, Brendy, nękanej telefonicznymi pogróżkami. Jest inteligentna, piękna, ma poczucie humoru, lecz brak jej agenta. Czy kłopoty Brendy mają związek z tajemniczym zniknięciem jej matki przed dwudziestoma laty oraz z niewyjaśnioną śmiercią żony aktualnego kandydata na gubernatora, milionera Arthura Bradforda? Co stało się z ojcem Brendy, który jakby rozpłynął się w powietrzu po wybraniu z konta wszystkich pieniędzy? Wspierany przez niezawodnego przyjaciela, Wina, Myron musi stawić czoła miejscowej mafii, oraz dotrzeć do sedna mrocznej tajemnicy, za którą są gotowi umrzeć, a inni - zabić... 
Do tego dorzucam tradycyjnie słodkości (herbatki, batonik itp.).
Dodatkowo, jeżeli wylosowana osoba okaże się obserwatorem bloga dostanie ręcznie robioną zakładkę wykonaną haftem krzyżykowym :) Zdjęcia nie pokażę, bo jeszcze fizycznie nie istnieje.
Zasady jak wszędzie, ale na wszelki wypadek przypomnę:
  • należy wyrazić chęć uczestnictwa w candy w komentarzu pod tym postem do 26 lipca 2011 włącznie
  • na swoim blogu umieścić podlinkowane zdjęcie (dowolnie pasek boczny, wpis)
  • 27.07. odbędzie się losowanie, szczęściarz będzie miał dwa tygodnie na podanie adresu do wysyłki, w razie braku kontaktu losuję ponownie i tak do skutku [zakładam optymistycznie, że będzie  losowanie, bo zgłosi się kilka osób ;)]
  • jeżeli wylosowana osoba będzie obserwatorem wędruje do niej również zakładka
To chyba tyle - zapraszam!

piątek, 3 czerwca 2011

Z ciemnością jej do twarzy - Kelly Keaton

Kelly Keaton, Z ciemnością jej do twarzy,
przeł. Anna Gralak,
Znak Emotikon, Kraków 2011,
261 s.

Wczoraj książka do mnie dotarła i tego samego dnia ją skończyłam czytać. Wciągnął mnie świat wykreowany przez Kelly Keaton. Szczególnie Nowy Orlean, który po huraganie został wykupiony od Stanów Zjednoczonych przez 9 rodzin zwanych Novem. Miejsce schronienia dla odmieńców, osób z darem. Miasto, w którym nie trzeba się ukrywać, a wampiry, wiedźmy i postaci mitologiczne żyją obok siebie. Jednocześnie istniejący jakby obok normalnego życia, osoby z zewnątrz, traktują opowieści o jego inności jak mit, przesąd.

Akcja zaczyna się w szpitalu psychiatrycznym, gdy wraz z główną bohaterką Ari próbujemy się dowiedzieć czegoś o jej biologicznej matce.  Znajduje tam list zaadresowany do siebie, a normalność odchodzi w zapomnienie. Od tego momentu wydarzenia nabierają tempa. Kim jest dziewczyna, jaką kryje tajemnicę, czy ciąży nad nią klątwa, czy uda jej się uniknąć losu kobiet ze swojej rodziny?

Szukając odpowiedzi na te pytania spotyka intrygujące i charakterystyczne osoby. Odkrywa nowy, nieznany świat. Oczywiście się zakochuje praktycznie od pierwszego wejrzenia w osobie równie wyjątkowej jak ona.  Razem starają się rozwikłać zagadkę. Niestety moja znajomość mitologii odrobinę popsuła mi niespodziankę, już paranoja matki Ari, potem jej nietypowe włosy i oczy naprowadziły mnie na trop, a odpowiedź poznałam, gdy wkroczyła mitologia grecka. Mimo wszystko książkę bardzo przyjemnie i szybko się czytało. Niektóre rozwiązania zaskakują, wykreowany świat jest odmienny od tych znanych z innych powieści. Najgorsze, że jeszcze nie ma drugiego tomu, a bardzo chętnie poznałabym dalsze losy Ari, Sebastiana, Violet i pozostałych osób.

I tu jako osoba zainteresowana wampirami (również ich starszym, tradycyjnym wersjom, a nie tylko obecnym romantycznym kochankom próbującym uciec przeznaczeniu) muszę wspomnieć o ciekawej koncepcji ich pochodzenia. Nie są odrębnym gatunkiem, a na wczesnym etapie ewolucji oddalili się od człowieka i zaczęli rozwijać inaczej. Są jakby 3 podtypy: zrodzeni z krwi (wampiry czystej krwi, gdy oboje rodziców nimi było), zrodzeni z dnia (połączenie wampira i człowieka) i zrodzeni z mgły (wampir plus inna osoba z nadnaturalnymi możliwościami). Po więcej szczegółów zapraszam do książki.

P.S. Czy Was też hipnotyzuje ta okładka? Mi się wyjątkowo podoba, szczególnie kolorystyka.

czwartek, 2 czerwca 2011

Stosik 1/2011 :)

Kurier właśnie przywiózł moje zamówienie. Uwielbiam takie paczki. Książki jeszcze pachnące drukarnią i ten dylemat, którą najpierw przeczytać? Tym razem padło na "Z ciemnością jej do twarzy". Potem seria Charlaine Harris o Lily Bard, następnie jedna z książek Camilli Lackberg, bo jakimś cudem jeszcze żadnej nie czytałam, a słyszałam wiele pozytywnych opinii. Jest też polski akcent "Krawędź czasu". Na deser może coś dziwnego, bo słownik, ale jest mi ostatnio coraz częściej potrzebny w pracy i w końcu się zdecydowałam na zakup. Chorowałam na niego od dłuższego czasu i jest :)
Czy ten stosik nie wygląda ślicznie i nie cieszy oczu? Zakupy robiłam w mojej ulubionej księgarni internetowej (głównie ze względu na niskie ceny) - Selkar.

Naznaczona - Cast

"Naznaczona", to pierwszy tom cyklu Dom Nocy. W wersji angielskiej ukazały się już: "Marked", "Betrayed", "Chosen", "Untamed" i "Hunted". Docelowo seria ma liczyć dziewięć części. Przeczytanie tej książki nie zajęło mi wiele czasu, gdyż jest napisana stosunkowo prostym językiem. Zdecydowanie należy do nurtu powieści dla młodzieży. Po pierwsze opisuje losy nastolatki, jej problemy rodzinne i pierwsze miłości, po drugie jest hmmm... jakby to określić by nikogo nie urazić... łatwa?
Teoretycznie jest pomysł, innowacyjne przedstawienie świata wampirów - osoby naznaczone przez Trackera idą do specjalnej szkoły i uczą się jak zostać jednym z nich przechodząc kolejne stopnie wtajemniczenia. Przygotowują się do Przemiany, towarzyszy temu ciągła obawa czy aby ją przetrwają? Dodatkowym stresem jest widok kolegów z klasy, którym się to nie udało.
Odrobinę przypomina mi książki o Harrym Potterze. Zoey Redbird jest wyjątkowa - jej znak się wypełnia już na początku szkoły, przez co jest inna, większość uczniów się jej przygląda, pokazuje (podobnie jak znak Harry'ego). W jej rodzinnym domu nie układa się najlepiej, głównie za sprawą "ojciacha". Na szczęście może się zwrócić o pomoc do babci - Indianki. W szkole trafia na arogancką grupę Cór Nocy dowodzoną przez Afrodytę (skojarzenie z Malfoyem), ale i na przyjaciół. Szkoła mieści się w specjalnym budynku z internatem, salą jadalną, jest wyjątkowy.
Dzieją się dziwne rzeczy, ale tylko ona je zauważa (może Afrodyta ma wizję, która ich dotyczy?). Podejmuje się przywództwa, ponieważ ma niezbędną do tego moc, przejawia umiejętności, których jeszcze nie powinna posiadać itp., itd. Jest lojalna wobec przyjaciół, przejmuje władzę nie dla siebie, a jedynie by coś zmienić na lepsze, chronić słabszych.
Jeżeli chodzi o cechy wampirów "oczywiście" - czosnek to mit ;) Krew piją, ale dopiero po przemianie, choć może ich kusić wcześniej i jej próbują, nie jest natomiast niezbędna do życia - jeszcze. W czasie nauki powinni się ograniczyć do krwi innych uczniów, ludzkiej powinni unikać. Prowadzą nocny tryb życia, ale słońce ich nie zabija. Całkowitą nowością jest natomiast bogini Nyx, cztery żywioły i duchy - przynajmniej dla mnie.
Muszę przyznać, że przyjemnie spędziłam czas, zakończyła się nawet tajemniczo i może przeczytam drugi tom. Wypełniła mi czas, który musiałam przeczekać i nie miałam dużego wyboru w jego zagospodarowaniu. Praktycznie wszystko zależy od czytelnika, w liceum lub pod koniec podstawówki byłabym pewnie pod większym wrażeniem :) Chociaż spotkałam się z pytaniem czy nie jest za odważna dla młodzieży. Zadano mi je w momencie, w którym czytałam o scenie "miłosnej" na korytarzu, więc może odrobinę? Chociaż kto wie co dzisiejsze nastolatki wiedza o tych sprawach?
*****
W księgarniach dostępny jest już drugi tom serii w języku polskim "Zdradzona". I kolejne ;)

Akademia wampirów - Richelle Mead

Richelle Mead, Akademia wampirów,
tłum. Monika Gajdzińska,
Nasza Księgarnia 2010,
336 s.
Tytułowa Akademia Wampirów im. św. Władimira w Montanie, to miejsce, w którym się uczą moroje i dampiry. Są to jednak wampiry odmienne od tych, które znamy. Istnieją trzy rodzaje.
Moroje: ich ślina zawiera substancje uruchamiające wydzielanie endorfin u żywiciela. Żywią się krwią (jest niezbędna), ale mogą jeść też zwykłe pokarmy. Władają magią żywiołów, ale używają jej jedynie w pokojowych celach. Posiadają wyostrzone zmysły, smukłe, wysokie sylwetki. Mogą oglądać słońce, ale w niewielkich ilościach. Normalnie chodzą do kościoła i są śmiertelne, chorują. Wybierają władcę (króla/królową) z 12 rodów.
Dampiry, to dzieci mieszanych par: wampir - człowiek, wampir - dampir. Nie mogą mieć potomstwa między sobą, dlatego m.in. chronią moroje, by móc przetrwać. Są od nich szybsze i silniejsze. Nie żywią się krwią, są odporne na światło słoneczne. W akademii szkolą się na strażników morojów. Są odporne na uroki.
Strzygi - nie przebywają w szkole, są wyrzutkami. Najbardziej przypominają "tradycyjne" wampiry, są bardzo silne i szybkie, żywią się krwią, szczególnie upodobały sobie krew morojów i dampirów. Strzygą można jedynie się stać, zmieniają się w nie wampiry i dampiry, które wyssały z ofiary całą krew powodując jej śmierć lub poprzez wypicie krwi strzygi. Podczas przemiany zyskują nieśmiertelność, ale za cenę magii. Zabić je można na trzy sposoby: srebrnym kołkiem przepełnionym magią 4 żywiołów wbitym w serce, poprzez ścięcie głowy lub spalenie, boją się światła
W stworzonym przez Mead świecie żyją również inne magiczne stworzenia, np. inteligentne para-psy. W akademii przebywa również, grupa żywicieli - ludzi, którzy dobrowolnie oddają krew morojom. Istnieją zasady, że wampir nie powinien pić z innego, szczególnie w trakcie stosunku, podobnie z dampira.
Książkę czyta się przyjemnie i szybko, podobnie jak "Melancholię sukuba", czy "Naznaczoną". Można ją zaliczyć do paranormal romance, powieści obyczajowej dla młodzieży połączonej z lekką sensacją. Opisuje losy dwóch przyjaciółek: Wasylisy (Lissy) Drogomir, morojki, ostatniej przedstawicielki rodu królewskiego, i Rosemarie (Rose) Hathaway, nowicjuszki, dampirki, która szkoli się na strażnika. Poznajemy je, gdy ukrywają się w ludzkiej szkole, zostają odnalezione przez grupę strażników i wracają do akademii. Okazuje się, że łączy je specyficzna, telepatyczna więź. Rose odbiera uczucia Lissy, może w nią wniknąć i widzieć jej oczami. Oczywiście jest to coś niespotykanego, o takiej więzi opowiadają jedynie legendy. Dlaczego dziewczyny uciekły? Jak wyjątkowa jest ta więź i dlaczego/jak powstała? Jakim żywiołem włada Lissa i co ją łączy ze świętym Władimirem, patronem szkoły? Czy uda jej się ukryć swoje uzdrowicielskie zdolności? Kto kryje się za nieprzyjemnościami, które ją spotykają? Czy uda im się wyjść cało z niebezpieczeństwa? Czy wyda się, że Rose karmiła Lissy własną krwią, czy zniszczy to jej reputację? Komu można ufać? Kto okaże się przyjacielem, a kto wrogiem? Do tego masa intryg, młodzieńczych uczuć i zauroczeń, typowe problemy uczących się nastolatek: wredna dyrektorka, zazdrosna koleżanka, walka o wpływy w szkole.
Całość poznajemy z perspektywy Rose, odważnej, pełnej poświęcenia nowicjuszki, która stara się nadrobić zaległości w treningu i zostać strażniczką rozważnej Lissy. Pomaga jej w tym strażnik i mentor, ale czy tylko? - Dimitri Bielikow. Wydaje mi się, że w większości książek, które ostatnio się ukazały bohaterowie są sierotami lub mają złe relacje z rodzicami [Harry Potter, Zoey Redbird, Isabella Swan, Ellena z Pamiętników itd.]. Podobnie jest w tej, Lissa straciła rodziców i brata w wypadku samochodowym, cudem ocalała z Rose, dampirka ma złe, a właściwe znikome stosunki z matką, która przekłada obowiązek ochrony moroja nad opiekę nad nią i od razu oddała ją do akademii. Właściwie nie miała zbyt dużego wyboru, mogła zrezygnować z funkcji strażniczki i opiekować się córką w jednej z komun dla dampirek, które jednak nie cieszą się dobrą opinią, gdyż część z nich uzależniła się od oddawania krwi i co gorsze, pozwalają na to w trakcie stosunku. Ojca nie zna, wie jedynie, że był morojem tureckiego pochodzenia.
Plusem książki są charakterystyczne postaci drugoplanowe. Niepozorna Nathalie, wredna Mia, przyjacielski flirciarz, pragnący przygód Mason, tajemniczy Christopher z zniesławionej rodziny, obiekt westchnień wielu dampirek Jessy, chory Wiktor Daszkow, nauczyciele, matka Rose, oczywiście Dimitri.

środa, 1 czerwca 2011

Krwawy krąg - Jerome Delafosse

Jerome Delafosse, Krwawy Krąg
Prószyński i S-ka, Warszawa 2007
328 s.

Książka odrobinę przypomina mi "Tożsamość Bourne'a", albo powieści o spiskowej teorii dziejów, tajnych organizacjach. Główną część poprzedza krótki opis tragedii rodzinnej, chwili wyjętej z życia. Nic nie wiemy o jej bohaterach.
Akcja rozpoczyna się w Norwegii, jednak wraz z postępem przenosi się na różne kontynenty. Nathan Falh budzi się ze śpiączki pozbawiony wspomnień dotyczących swojego życia. Dowiaduje się jedynie, że trafił do szpitala w wyniku tajemniczego wypadku, gdy pracował jako nurek. Ktoś próbuje go zabić. Dlaczego? Z czasem odkrywa u siebie umiejętności walki wręcz, znajomość broni palnej. Kim jest?
Pierwsze kroki kieruje do swojego mieszkania w Paryżu. Znajduje w nim jedynie puste ściany, materac i wiadomość od kryptologa z Włoch, który bada dla niego stary rękopis autorstwa Eliasa. Wyrusza tym tropem, ale kolejne ślady stawiają jedynie więcej pytań, zaś opisane w manuskrypcie makabryczne zdarzenia zaczynają się pokrywać z tymi, które przeżywa.

wtorek, 31 maja 2011

Angelologia. Powieść - Danielle Trussoni

Danielle Trussoni, "Angelologia. Powieść"
przeł. Katarzyna Bartuzi
Świat Książki 2010,
508 s.

Przyznam, że najpierw zainteresowała mnie okładka - wzrokowiec, choć zmylił mnie tytuł. Myślałam, że jest to książka częściowo naukowa i dopiero po pewnym czasie zauważyłam podtytuł "Powieść". Ostatnio motyw aniołów jest bardzo popularny, ale udało mi się go unikać. Z nefilimami (dziećmi upadłych aniołów i ludzkich kobiet) zetknęłam się pierwszy raz przypadkowo czytając serię Richelle Mead o sukubie Georginie Kincaid (tom pierwszy to "Melancholia sukuba") i nabrałam ochoty na więcej :)
Akcja książki zaczyna się w Klasztorze Świętej Róży, w którym towarzyszymy codziennemu życiu młodej mniszki Ewangeliny. Pewną monotonię zakłóca list od badacza Verlaine'a, który prosi o dostęp do archiwum, a dokładnie do listów Abigail Rockefeller do przeoryszy Innocenty z lat 40. Niby niewinna prośba, a rozpoczyna lawinę zdarzeń. Kim jest pracodawca naukowca? Jakie tajemnice mogła skrywać przełożona klasztoru? Co kryje przeszłość Ewangeliny? Czy ma z tym związek jedna ze starszych sióstr zakonnych? Kim była jej mama, babka, dziadek? Dlaczego ten list tak ją zaintrygował, że złamała klasztorne zasady i zaczęła szukać odpowiedzi? Na jaką chorobę może umrzeć nefilim? Co ma z tym wspólnego lira?
Wg wydawcy, książka "łączy historię, teologię, psychologię i sensację. Prowadzi nas z dzisiejszego Nowego Jorku, przez Paryż czasów II wojny, aż po straszną jaskinię ,,Diabelskie Gardło" w bułgarskich Rodopach, gdzie czas zatrzymał się przed wiekami...". Osobiście nie przepadam za książkami, w których jest dużo wątków retrospektywnych, a tu wyjątkowo mi to nie przeszkadzało. Właściwie można by było z nich zrobić odrębną książkę, ale doskonale uzupełniały i wyjaśniały bieżące wydarzenia.
Przedstawiony obraz nefilimów i aniołów, ich historie poznawane dzięki wykładom z przeszłości, spotkań w teraźniejszości i poznawanych faktów jest interesujący, a zarazem odmienny od tego, do którego jestem przyzwyczajona.
Fascynujące było poszukiwanie odpowiedzi, układanie całości z pojedynczych elementów, dochodzenie do prawdy z zaskakującym zakończeniem, które nie tylko daje do myślenia, ale otwiera autorce furtkę do ewentualnej kontynuacji.

poniedziałek, 30 maja 2011

Wschodzący księżyc - Keri Arthur

Keri Arthur, Wschodzący księżyc
tłum. Kinga Składanowska
Wydawnictwo Erica 2011
400 s.

To pierwsza z dziewięciu książek poświęconych Riley Jenson - córce wilkołaka i wampira. To bardzo rzadkie, naturalnie występujące połączenie. Ze względu na swą inność, po ukończeniu 18 lat została wyrzucona, wraz ze swym bratem bliźniakiem Rhoanem ze stada. Zamieszkali w Melbourne i znaleźli pracę w Departamencie Innych Ras.
Niestety podczas wykonywania misji Strażnika Rhoan zaginął. Łącząca ich więź utwierdza Riley w tym, że coś jest nie tak i choć do tej pory starała się uniknąć pracy Strażnika, to angażuje się w śledztwo. Jednocześnie pod jej drzwiami pojawia się nagi, przystojny, liczący bagatela 1200 lat wampir Quinn, który utracił chwilowo pamięć i szuka pomocy jej brata. Przypadek? Zbieg okoliczności?

poniedziałek, 2 maja 2011

Dream - Keri Arthur

Keri Arthur, Dream
w: The Mammoth Book of Vampire Romance
ed. by Trisha Telep


Mam dziwny zwyczaj czytania stron autorów, których książki  mi się podobają, dzięki temu często trafiam na inne serie lub krótkie opowiadania zamieszczone w antologiach. Tym sposobem z oficjalnej strony Keri Arthur (link) dowiedziałam się, o  opowiadaniu  "Dream" ze świata Riley Jenson, które zamieściła w zbiorze "Vampire Romance". Jest ono o tyle nietypowe, że w przeciwieństwie do serii poznajemy wydarzenia z punktu widzenia Quinna :) Akcja toczy się między wydarzeniami opisanymi w części trzeciej "Tempting Evil" a czwartej "Dangerous Games" cyklu. Tak przynajmniej przypuszczam, bo jest mowa o tym, że spotkali już te konkretne kameleony, a jednocześnie Quinn nie wykorzystał swoich mocy na Riley.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...