poniedziałek, 31 października 2011

Melancholia sukuba - Richelle Mead

tłum. Agnieszka Kabala,
Wydaw. Amber 2010,
336 s.

Sukub to chyba najlepsze zajęcie, jakie można sobie wymarzyć w piekle. Ma się wtedy wszystko: seksapil, umiejętność zmiany postaci, fantastyczne ciuchy oraz to, że każdy facet umarłby za jedno spojrzenie lub dotyk (i faktycznie często tak to się kończy). Jednak życie Georginy Kincaid, sukuba z Seattle, nie jest tak ekscytujące, jak mogłoby się wydawać. Georgina nie jest przekonana, że uwodzenie śmiertelników i wysysanie z nich energii życiowej to najlepsze zajęcie dla dziewczyny takiej jak ona. Zdecydowanie bardziej wolałaby poszukać swojej bratniej duszy. Tylko co zrobić, żeby tej bratniej duszy od razu nie uśmiercić, kiedy w Georginie weźmie górę natura sukuba? Romantyczne marzenia o prawdziwej miłości będą musiały jednak zaczekać: w demonicznym podziemiu Seattle ktoś zaczyna zabijać nieśmiertelnych...
Sukub by przeżyć musi czerpać energię od ludzi. Większą dawkę zapewnia osoba moralna, mniejszą rozpustnik, nie mający wyrzutów sumienia. Może dlatego Georginie zaczynają ciążyć obowiązki? Marzy o normalnym życiu, miłości.
Sukubem zostaje człowiek, po zawarciu paktu z diablikiem. W wypadku Kincaid przyczyną, która ją do tego pchnęła było poczucie winy, zdradziła męża z jego "przyjacielem". Oddała swoją duszę w zamian za wymazanie wspomnień o niej. Chciała ocalić mu życie, odpędzić samobójcze myśli, ukoić ból.
Co zyskuje, poza banałem w postaci nieśmiertelności? Umiejętność zmiany postaci (płci, rasy, gatunku), magiczny makijaż, zmianę garderoby. Charyzmę.
Minusem jest brak możliwości nawiązania normalnego związku z śmiertelnikiem, każde zbliżenie, pocałunek kradnie mu życiową energię, może doprowadzić do śmierci. Pozostają nieśmiertelni. Niestety wśród sił ciemności trudno spotkać kandydata do stałego związku, a siły dobra raczej nie łączą się z sukubami.
Podobnie jak w świecie wampirów istnieje hierarchia, ale nie ma sensu się w nią wgłębiać. Im wyższy szczebel, tym więcej umiejętności/mocy, np. teleportacja, zdolności telepatyczne, ukrywanie własnej aury.
Interesujący jest motyw dzieci aniołów i śmiertelnych kobiet, czyli nefilimów. Przypominają trochę herosów z mitologii. Od dzieciństwa tępieni przez ojców, mają jednak mniej sympatyczne usposobienie i właściwie trudno się im dziwić.
Osobiście zainteresowało mnie podejście do nieśmiertelności, szczególnie do jej wad. I przedstawienie sposobów radzenia sobie z nią poprzez cieszenie się małymi rzeczami, ich przeciąganie, co dobrze opisane jest w sposobie czytania książek przez Georginę - sukuba i pracownika księgarni w jednej osobie. Dziennie po pięć stron. Dlaczego tak mało?
Bo... bo ta powieść jest tak cholernie dobra, i mam tylko jedną szansę, żeby przeczytać ją po raz pierwszy, więc chcę, żeby to trwało. To uczucie. Inaczej skończyłabym w jeden dzień, a to by było jak... jak zjedzenie całego pojemnika
lodów. Za dużo przyjemności naraz i kończy się za szybko. W ten sposób mogę to przeciągnąć. Sprawić, żeby książka trwała dłużej. Smakować ją. Nie mam  innego wyjścia, skoro wychodzą tak rzadko.
Analogicznie jest z nauką tańca. Należy z jednego stylu wyciągnąć maksymalnie dużo i dopiero przejść do nauki kolejnego.
Podobnie jak w książkach o wampirach - przynajmniej tych współczesnych - znajdziemy wątek miłosny, a właściwie całkiem sporo wątków. Niech jednak chociaż to pozostanie tajemnicą.
W tym miejscu warto nadmienić, że Richelle Mead jest również autorką cyklu Akademia wampirów. Książkę czyta się sympatycznie, w sam raz na drogę lub w celu odprężenia. Oczywiście, jeżeli jest się tak zakręconym jak ja, wszędzie dopatrzycie się drugiego dna, psychologicznych rozważań itp.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...